piątek, 15 czerwca 2012

Przemyślenia twórcze...

Ano to tak...
Urodziny (całkiem okrągłe, bo 45.) zaliczone, urlop z tej okazji był, wizytacja w stolicy była, parę rzeczy w chałupie i w głowie uporządkowanych, parę półek sprzątniętych i parę myśli w głowie powstało.
Między innymi powstały mi tzw. "przemyślenia twórcze".
Ze mną to jest tak, jak ze wszystkimi innymi typowymi bliźniakami - we łbie mam tysiące pomysłów, tylko nie mam napędu na ich realizację (nieodrodna Tatusia córka ;)
A często brak mi też czasu i weny nawet na spisanie tego, co wymyślę. 
Jakoś tak mi to mignie, zabłyśnie - i ucieka, i już... nima...
Konieczne byłoby więc tworzenie na bieżąco listy "to do" - rzeczy, które wpadły do głowy i przyłapanie ich, zanim uciekną.
Co się tyczy tych moich robótek - to wszystko oczywiście jest małpowane, wtórne i przerabiane z czyichś pomysłów. Bo, niestety, ja tak już mam, że rzadko kiedy coś sama, samiuteńka oryginalnie wymyślę, tak od początku do końca. Zwykle coś zobaczę, zachwyci i potem robię po swojemu - z lepszym, czy gorszym efektem - zwykle to drugie :D
No ale przecież miliony osób tak robi, wiec loozik, każda rzecz ma przecież swój niepowtarzalny wygląd :)


Lista rzeczy do zrobienia:
1. skończyć UFOki:
- ten z granny crochetów w kolorach jesienno-jagodowych 
- ten w romby, z fioletowo-zielonych moherków
- ten ciepły miodowy puchatkowy
- niebieski niby-szal, co był zasadniczo swetrem, ale na pewno już nie będzie (+ czapka do niego)


2. skończyć dopiero co zaczętego tęcaka-okrąglaka (możliwe, że okrągły będzie tylko środek plecków, jeszcze nie wiem - pomysł zawisł standardowo)
3. dokończyć szydełkową czarno-czerwono-srebrną torebusię z cekinkami (pasek + podszewka + zapięcie), main body torebki już mam gotowe :D


4. spróbować, czy ta włóczka od nowej koleżanki Jagody z internetu, otrzymana w drodze wymiany za szmatki patchworkowe, da się pofarbować - jeśli tak, to koniecznie do ecru i turkusu dojdą żółty i różowy (zmieszane z turkusowym dadzą zieleń i fiolet), z tego mógłby być fajny szyjogrzej w rodzaju Inspira Cowl, bo to fajny projekt jest 
5. zagospodarować pozostałą część sprezentowanej przez Jagódkę włóczki - ta szafirowo-popielata jest tak przecudnej urody, że żadnego farbowania nie potrzebuje i widzę w tymże kolorze Mamucię


6. wydziergać dla Siostry do ślimaczej czapki obiecany niegryzący szal na plecki
7. marzy mi się też lekka, włóczkowa tuniko-sukienka z cienkiej Peonii, w ciepłych jesiennych kolorkach, robiona na najcieńszych drutach, w falujące paski lub zygzaki, z jakiegoś ażurowatego wzoru, może tego samego, co był zielony szal, tylko znacznie ściślej?


Borze cienisty - zmęczyłam się samym wyliczaniem tego, co trzeba zrobić...


A jutro spotkanie robótkowe - w samo południe, na białostockim Rynku. Będziemy dziergać publicznie :)
Serdecznie zapraszam chętnych :):):)

3 komentarze:

  1. Uuuuuuuuuuu, bardzo ambitnie! A jakiś harmonogram czasoprzestrzeni do tego też już jest, że tak zaczepnie zapytam?
    :) A poważnie to podziwiam, podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. harmonogram czasoprzestrzeni? ekhemmm... nooo... tego... jest! :D
      będzie tak: pomalutku, aż do skutku - sądzę, że do jesieni się powyrabiam, przynajmniej z częścią, jeśli nie ze wszystkim :)

      Usuń
  2. Cieszę się, że Ty cieszysz się z włóczki, a ja razem z Tobą.

    OdpowiedzUsuń