poniedziałek, 24 września 2018

Flora del mares ;)

Pewna bardzo zdolna prządka i farbiarka w jednej osobie co i rusz pokazuje śliczności w internetach. Mam już od niej cudną 100% alpakę, ręcznie farbowaną i przędzioną (czeka na natchnienie...)
I co jakiś czas zaglądam na stronę Bella Yarn na FB i zachwycam się jej niteczkami. Jakoś na początku lutego pokazała się śliczna, ręcznie farbowana gotowa włóczka. Sądząc ze składu (65% wełna, 35% alpaka) to musiała być Flora z Dropsa.
Była taka fajna, że natychmiast musiałam ją mieć, no! :D
I wcale nie była zielona! To znaczy kawałkami tak, ale główny, dominujący to granat, niebieski, miała też mnóstwo innych kolorów - rudy, róż, brąz, żółty...  Od razu wiedziałam, co ma z tej włóczki być :)
Kupiłam jej 300 gramów (wszystko, co było). Iza ufarbowała po 3 moteczki w wersji jaśniejszej (te z lewej) i ciemniejszej (te z prawej strony).
Kiedy odebrałam paczuszkę z wełenką, natychmiast przewinęłam ją w kłębki i zaczęłam dziergać. Dodałam jeszcze szarogranatową Lace Dropsa (kolor nr 6790) w 2 nitki, a kolory włóczek idealnie mi się zgrały.
Włóczka od Izy miała niby 400 metrów w 100 g, ale jest naprawdę cieniutka. Dziergałam na drutach 2,75, potem coś mi się pomerdało i gdzieś od pach w dół tułów chyba był robiony na 3,0 - ale to akurat nie szkodzi, bo dół przecież ma być nieco szerszy. Na tych 2,75 wychodziły mi bardzo malutkie oczka, dość ciasno - bardzo mi się takie "drobienie" podoba.
Wymyśliłam, że to będzie b. prosty sweterek: po 20 okrążeń farbowanką, ściegiem francuskim, a potem 4 okr. prawym dżersejem jednokolorowej podwójnej nitki Lace. Oczywiście jest to kolejny sweter raglanowy robiony od góry ;) 
Na podkrój szyi nabrałam aż 140 oczek, przerobiłam bez dodawania oczek 6 okrążeń Lace, potem 2 okr. kolorową włóczką ściegiem francuskim - dzięki temu brzeg się fajnie wywija, ale na kolorowej włóczce już się zatrzymuje. 
Te 140 oczek podzieliłam następująco: po 37 o. na przód i tył, po 9 o. na rękawy, a na skosy raglanów tym razem dałam bardzo szeroko, aż po 12 oczek. Dzięki temu chyba się ładniej układa wokół szyi.
Oczka dodawałam co 2 okrążenie, zwykłym narzutem. 
Po oddzieleniu rękawów dobrałam pod pachami po 6 oczek, z nitki łączącej między przodem i tyłem. Dzięki temu unikam dziur przy łączeniu, a rękaw się jednocześnie lepiej układa. 
Rękawy zwężałam przerabiając po 2 oczka razem w każdym 1. i 3. okrążeniu, tylko w gładkich paskach - żeby łatwiej było liczyć.
Zrobiłam też niby-mankiety - 24 okrążenia z samego Lace, i kilka "żeberek" z kolorowej Flory.
Najpierw wykorzystałam całą ciemniejszą włóczkę - na górną część korpusu i rękawów.
Potem dopiero przerabiałam jaśniejszą partię. Nie chciałam mieszać kłębków co 2 rzędy, bo i tak przy rękawach ciągnęłam każdy kłębek z obu końców - żeby kończył się na tej samej wysokości. Miałam z tym wystarczająco zabawy ;) 
Ponieważ w styczniu już wróciłam do pracy, to czasu na dzierganie miałam niezbyt wiele... Nawał zajęć spowodował, że sweter dziubałam coś ze 3 miesiące! Ale udało się, wreszcie skończyłam go gdzieś z końcem kwietnia, a na początku maja odbyła się sesja fotograficzna - dzięki Joli z bloga Zielony Tulipan
 To było pierwsze wyjście w tym roku na słońce - strasznie raziło w oczy ;)
Jola jest osobą, bez której tego bloga zwyczajnie by nie było :) 
Nie dosyć, że mnie zainspirowała do jego założenia, to ma naprawdę talent do uwidocznienia wszystkich ważnych szczegółów na zdjęciach. Poza tym umie mnie zawsze odpowiednio ustawić, skomponować kadr i wykorzystać scenerię. Dziękuję Ci bardzo, Jolu, za te fotosesje!