niedziela, 3 czerwca 2012

Pletenie po novom - pulovre, svetre, vesty

Tak,  tak, to nie pomyłka ;) 
Kiedyś, ze 14 lat temu, będąc na bratniej Słowacji, nabyłam drogą kupna taką właśnie książkę.

Zachwyciła mnie ogromnie, bo:
- po pierwsze - napisał ją facet ;)
- po drugie - było KOLOROWO.


Książka zawierała pomysły i opisy wykonana różnych dzianin z wielobarwnych motków.
Można było mieć wiele kolorów naraz, bez plątania nitek z tyłu, co mnie zawsze denerwowało przy wcześniejszych swetrach.


Oczywiście po powrocie do domu zaczęłam wypróbowywać różne pomysły, które pan Horst przedstawił w książeczce. 
Fajnie robiło się tą metodą, robótki przybywało nawet szybko, ale coś mnie jakoś zawsze musiało odwieść od skończenia tego, co zaczęłam.
Niektóre z tych rzeczy zostały sprute - inne leżały przez lata zamieniając się w UFO-ki (UnFinished Objects).
W ciągu ostatnich kilku dni zrobiłam remanent we wszystkich włóczkach, zaczętych robótkach i parę takich UFO-ków właśnie przedstawię - bo to będzie znakomity bodziec do ich skończenia.


Właśnie jednym z moich UFO-tworów jest ten sweter:
Robi się to pasek po pasku, przeplatając oczka brzegowe aktualnie dzierganego z oczkami brzegowymi poprzedniego segmentu. Bardzo fajny pomysł, bo jednocześnie na drucie są nitki tylko z 1-2 kłębków naraz. 

Wykonany, znaczy, przepraszam: zaczęty z Puchatki, grubej, miłej i niegryzącej, bo miał być dla pewnej mocno alergicznej osoby. 
Ma być rozpinany. Cieplutki. Może z kołnierzem? Kształt swetra absolutnie wg własnej inwencji, więc wiele jeszcze może się z nim wydarzyć...
Kolory miodowo-jesienne, do czarnego. Udało mi się znaleźć i dopasować takie pięknie przechodzące odcieniami... Mam nadzieję, że na najbliższą jesień będzie gotowy. :)

1 komentarz: