Dziś prezentuję kolejnego UFOka. Swetrzysko było dziergane metodą pokazaną w książce "Pletenie po novom", opisanej w jednym z poprzednich wpisów.
Z założenia miało być ciepłe i duże. No i jest... Nawet ZA DUŻE. Prawdopodobnie dlatego kilka lat temu poległam przed rękawami.
Ale coś mi się zdaje, że nie jest aż tak źle, a że bardzo mi się podoba kolorystycznie, to jednak postanowiłam skończyć.
Dziergałam z ulubionego w tamtych czasach moherku Aniluxu (mam zresztą jeszcze solidny zapas tej włóczki, we wszystkich prawie kolorach, oceniany na jakieś 4-5 kilo).
Sweter zaczyna się od rzędu dolnych rombów, z ich górnych brzegów nabiera się oczka do kolejnych i tak po kolei, rządek rombów za rządkiem.
Na każdy romb nabiera się nieparzystą liczbę oczek, a potem w nieparzystych rzędach przerabia po 3 środkowe oczka razem. Można sobie wrabiać kolorowe paseczki, rzędami lewych oczek, co daje ładny efekt i uwypukla ich kolor, odmienny od tła.
No i tak to na razie wygląda. Podoba mi się też lewa strona, ale wciąganie wszystkich tych niteczek to nie na moją cierpliwość.
I niestety, mam nadal zagwozdkę, jak zrobić rękawy - od dołu, czy od góry, jak rozwiązać kwestię dodawania oczek i poszerzania rękawa, a może robić go prosto i tylko zebrać potem w mankiet?
No, mam czas na przemyślenia, w końcu jak kilka lat czeka na skończenie, to jeszcze chwilę poczeka... ;)
Ech, ależ to się trzeba nadłubać....
OdpowiedzUsuńWiesz, że oczy mi się śmieją na widok kolorów, które dobierasz :)
Tutaj akurat to masz bliżej niż dalej, więc jak przysiądziesz, to już za chwilę na bank będzie nowy wpis, że projekt zakończony sukcesem.