Zaczynało się tak: "Od paru lat zaczynam tak w okolicach listopadowego Święta Niepodległości i dziergam aż do Bożego Narodzenia rozmaite aniołki i gwiazdki.
Zaczęło się od tego, że na nowym mieszkaniu w ostatniej chwili zdecydowałam się, że będzie choinka - i już nie było bombek, ani czasu na latanie po sklepach, więc szybko machnęłam choć kilka gwiazdek...
A potem w następnym roku kolekcję powiększałam.
Potem różnym Krewnym_i_Znajomym sprezentowałam - każdy dostał inne."
A potem robótka oczywiście trochę się przeciągnęła w czasie...
(A to mój ulubiony pomocnik i asystent osobisty, sprawdza jakość kordonków, szczególnie ten złoty mu się nadał, z tym że raczej na szczoteczkę do ząbków)
Na szczęście jakoś się sprężyłam...
... i na Boże Narodzenie 2017 miałam komplecik nowych, specjalnie dla Siostry udziubanych kordonkowych gwiazdek, śnieżynek, a nawet 2 prototypowe choineczki mi się udały.
Wszystkie są z głowy, choć poniekąd wzorowałam się na necie - ale i tak robiłam po swojemu.
Tu ozdóbki prezentują się na mojej choince, bo w tym roku święta spędzałam w domu w Białymstoku, to i drapaka się odkurzyło ;)
A tu widać, jak Antku się z choinki cieszy i jaka to atrakcja dla niego ;) Umówiliśmy się, że słomianki mu wolno zgryzać - ale bombki są zakazane!
Prawie się trzyma tej umowy ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz