sobota, 6 września 2014

Wełna rulez ;)

Omatkojedyna, to już wrzesień, a mnie tu ciągle nie ma.

Bo i po prawdzie niewiele się dzieje ostatnio. To znaczy - najpierw się działo, ale nie na drutach ani na szydełku, tylko w tzw. Życiu Osobistym. Potem przestało się dziać. Dużo chorowałam. W międzyczasie zostaliśmy z Antkiem singlami - odszedł nieodżałowany Gacek, kot nad koty, który całował jak żaden inny... 
A u mnie nastąpił okres zastoju i zastanowienia się nad wszystkim... ;)

Ale tak całkiem nie zapuściłam się dziergalniczo, o nie. Po prostu nie było weny do publikacji postów, czasu na ich pisanie, ani chętnych do ofbotografowania wyrobów.
Na szczęście wzięłam się w garść, wzięłam też w garść druty/szydełko/ włóczki i robię :)
Mam tak ogromne zapasy wełny, że trzeba z niej dziergać!!!

No to po kolei:
Zrobiłam (jeszcze zimą) chustę z włóczki podarowanej przez koleżankę Szaloną Kapelusznicę, czyli wszystkim znaną Lenę Madhatter.
Ta włóczka to buro-bura islandzka wełna Plotu Lopi - wełna nieprzędziona, dość gruba, mięciutka, trochę gryząca. Pierwszy raz dziergałam coś z tego cuda, więc trochę się obawiałam, jak mi to w robocie wyjdzie, czy nie będzie się rozwlekało po wykonaniu.
Dlatego, a także dla ubarwienia życia, dodałam cieniutką, cieniowaną włóczkę Daphne Lace z Biferno, w ślicznych kolorach jesiennych - ochra, rudy, wiśniowy, ciemna zieleń.
Lubię melanże włóczkowe, więc chyba takie połączenie wyszło całkiem nieźle.
Oczywiście chusta jest bez jakiegoś szczególnego wzoru, duża, ciepła, miękka, robiona "z głowy". Fajna.
Ścieg francuski + ażurowa bordiura. I wystarczy, bo to nie jest włóczka do cyzelowania koronek. Ma być zgrzebnie.




Kolejna rzecz, która w tzw. międzyczasie spłynęła mi z drutów, to zębaty szal Hitchhiker (czyli autostopowicz) - z oliwkowo-fioletowej Justy. Polowałam na tę wełnę długo, przegapiłam, kiedy była we Włóczkach Warmii, ale wiosną znów się pojawiła - i była moja :)
Jest śliczna, serio serio. Piękne jest to zestawienie kolorów, kojarzy mi się z oliwkami kalamata :)
 W czasie roboty wełna dość szorstka i gryząca, po upraniu - znacznie mniej, za to cudnie grzeje. 
Podoba mi się też asymetryczny kształt szala, taki zakręcający. Robiłam "na oko", nie miałam dokładnie rozpisanego wzoru, ale jest dość prosty.



Następne dzieło to kolejna zębatość, która zeszła z moich drutów, czyli delikatna chusteczka, bo "chusta" to za dużo chyba powiedziane. To był prezent dla Mistrzyni Dziewiarstwa, mojej cioci, na Jej 80-te urodziny.
Wzór Maluka, wełna estońska 800 m/100 g, kolor plum.
Bordiurę robiłam na drutach nr 3, część środkową na 2.
Wzór trochę zmodyfikowałam: zrobiłam 40 ząbków zamiast 33, na część środkową nabierałam 240 oczek, a nie 200 i trochę inaczej skracałam rzędy skrócone - na początku co 6, potem przez kilka rzędów co 5 oczko - żeby nie wyszło mi takie spiczaste.
Po zejściu z drutów była mała, bura, zmiętolona szmatka, więc natychmiast toto zostało upięte do sprawdzenia, jak to w ogóle wyszło, jeszcze nie prane.
A po upraniu i porządnym, a brutalnym blokowaniu wyszło coś bardzo delikatnego, koronkowego i całkiem-całkiem :)




A tu zapowiedź kolejnego prezentu urodzinowego, tym razem dla mojej Siostry. Ponieważ jeszcze nie jest wręczony, to tylko kawałeczek pokażę ;)

6 komentarzy:

  1. Zapraszam na tak naprawdę Wool Jazz (nazwane Justą) do sklepu Zeberka. Będzie bliżej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy, pomyślimy... Może się coś kupi - mam bowiem chrapkę na coś, czego gdzie indziej nie widziałam, tylko u Zeberki.
      A jakby tak jeszcze dało się poprawić stronę graficzną Waszego sklepu, to zakupy byłyby na pewno przyjemniejsze ;)

      Usuń
  2. jak ja lubię, jak Ty się uśmiechasz :-)
    a plotulopi kocham namiętnie i właśnie nagabuję jednego takiego islandczyka :-P coby mi nabył tanio :-D obaviam się konsekvencji, viadomo :-D
    cium, Kochana!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniałe chusty - cudne kolory i wzory :-) Cudne zdjęcia.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Zdjęcia to zasługa koleżanki, nie moja...
      Ale wykonanie i kolorki - już tak, bo ja w ogóle lubię się bawić kolorami i ich łączeniem.

      Usuń