piątek, 11 października 2013

Oj, uzbierało się tego trochę...

Nie, żebym się leniła, wręcz przeciwnie, Pani Kierowniczko, ja cały czas... dziergam ;)
Tylko jakoś nie ma kiedy wrzucać tego na bloga, zaniedbałam go strasznie, aż od Siostry dostałam burę, że co to za blog bez notek. Słusznie, już się poprawiam.
Niektóre urobki nawet pokazywałam na spotkaniach robótkowych na FB, ale przecież to nie o to chodzi. Większość zdjęć jest pstrykanych z komórki, co Szanowni Czytelnicy muszą mi wybaczyć... Nie było sytuacji, czasem zdjęcia były robione dopiero po przekazaniu Właścicielowi gotowego wyrobu.

No to tak:
1. W sierpniu jeszcze wyszedł mi taki Kolorowy Motyl:
Chusta wydziergana wg stałego i sprawdzonego już pomysłu, z wykorzystaniem wzoru Feather and Fan, włóczka Magico Meillenweit, druty 3,75 KP, w prezencie dla Przyjaciółki.

2. Kolejne, jeszcze wrześniowe dzieło: wielka ażurowa chusta z Barbeczki - 100% wełny z Włóczek Warmii.
Czysta żywa wełna, pachnąca lanoliną i natłuszczająca łapki w trakcie dziergania.
Trochę gryzie, trochę szorstka, ale to przecież wełna... ;) 
Zużyłam mniej więcej po 2/3 motka cieniowanej tęczowej i w odcieniach szarości.
Szara się ciekawie zmienia - od niemal czarnego, takiego antracytowego do prawie białego. Tęczowa ma zupełnie inne odcienie niż Kauni, bardziej zgaszone, przydymione, jesienne. Podobnie jak w estonce/Kauni  długie, stopniowe przejścia kolorów.
Tutaj jeszcze przed blokowaniem:
Wzór - trochę podobna jak tamta "Liść klonu" z Kauni, tylko jeszcze grubszymi drutami - nr 10. I bardzo luźno robione, na przemian po 2 rządki nitką z motka tęczowego i szaro-antracytowego. Na brzegu bordiura z wzoru... jakiego? no oczywiście, że Feather and Fan ;) 
Blokowanie było sporym problemem, bo chusta jest ogromna - zabrakło wersalki, upinałam ją (chustę, nie wersalkę) po złożeniu na pół - i wyszło takie cóś:


3. Z tej samej włóczki i podobnym wzorem: beret typu wór na dredy. Trochę się nakombinowałam, jak zbierać oczka, żeby na dekielku  była ładne rozeta, ale wyszło chyba nie-tak-źle:
Naludziowej fotki nie mam, niestety - nie było kiedy.
Planuję jeszcze z pozostałości tych 2 kłębków zrobić komin do kompletu, ale muszę przeliczyć oczka i zastanawiam się, czy mi tej wełny starczy, czy jednak zabraknie...
Ogólnie włóczka jest całkiem fajna, niedroga i chętnie z niej jeszcze coś zrobię, tylko na cienkich drutach dla odmiany. 
Mam z tego samego źródła także Justę tęczową i zamierzam się na tę w fioletowo-zielonych jesiennych kolorach.

4. Na szydełku czeka na dokończenie takie cóś z moheru i jedwabiu:
Wzór jest płatny, ale kiedyś kupiłam tę gazetę i jak raz mam.

Oczywiście będą modyfikacje, inaczej robię poszczególne rozetki,
zastosowałam też inne kolory - z tego zbioru kłębków wybrałam te w odcieniach różu i fioletu oraz liliowoniebieski:
 
Zdaje mi się, że chyba też inaczej połączę  elementy - ale to jeszcze pieśń przyszłości, na razie muszę dokończyć je wszystkie.




Są to rozmaite włóczki - jest Dropsowy Kid Silk, jest Silk Mohair z Lana Gatto, jest też Kid Silk Austermanna.
Zasadniczo pobieżnie, wniosek przed skończeniem robótki: nie lubię robić z włochatego moheru na szydełku. Nie lubię i już. Ale mam jeszcze w planach wersję zielono-cyklamenowo-fioletową i w kolorach jesieni. Kiedyś...

5. Różności z Nako Vals
Właśnie pojawiła się taka nowość na rynku, 100% akryl typu single/1-ply. 
Jak to zobaczyłam, to musiałam spróbować - choćby po to, żeby dokonać recenzji.
Na razie zrobiłam z niej baktusa:

6. oraz własnego pomysłu czapkę z wykorzystaniem tzw. domino knitting 
7. i beret z "płomykami" wrabianymi z wykorzystaniem rzędów skróconych
Tutaj inspirowałam się tym projektem, ale oczywiście zastosowałam po swojemu:
No i wyszedł beret - też typu "wór na dredy":
Jeszcze zdjęcie beretu z boku - kolor totalnie przekłamany, ale chodzi o szczegół konstrukcyjny. Beret robiłam "w poprzek", z tyłu jest zszyty szydełkiem, praktycznie niewidocznym ściegiem - a na całym obwodzie wstawione są takie "płomyczki" z drugiego kłębka, żeby było kontrastowo. 8 sztuk takich wstawek jest, dość losowo robione, nie są identyczne, dodawałam, a potem ujmowałam różną ilość oczek w poszczególnych rzędach skróconych. W końcu płomyki też nie są identyczne, prawda?
A tak to wygląda naludziowo:

Jeśli chodzi o samą włóczkę, to jest bardzo fajna, milutka, zupełnie niegryząca, ma ładny połysk, kolory przepiękne, ładnie się przenikają w niezbyt długich odcinkach.
Niestety, w trakcie robienia mechaci się trochę i rozdwaja, jak to nieskręcone single mają w zwyczaju.
Grubość średnia - jest dobra na luźno dziergane szale, berety, czapki.  
Na pewno jeszcze coś z niej zrobię.

10 komentarzy:

  1. Te kolory są bajeczne, w sam raz na poprawę nastroju na nadchodzącą szarugę, a może natura zapatrzy się na Twoje tęczowe dzianiny i złota jesień utrzyma się jeszcze długoooo....

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolorowo u Ciebie :), piękne barwy - też mi jakoś z naszą piękną jesienią się skojarzyły.

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczności :-) Jak cudnie kolorowo....
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tęczowo u Ciebie :) Co to za szal z płomykami pod nr 7? Nie mogę go znaleźć na raverly..

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolorowo, energetycznie i ciepło - wspaniała jesienna wyprawka:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Panzerna, jesteś doskonałą projektantką. Już kombinuję nad tą czapką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie
      Sie starałam ;)
      Jak znowu zobaczę bereta, to policzę oczka dokładniej.
      Ale jakoś tak ze 43 oczka były nabrane, ścieg francuz, druty chyba 5.
      Otok bereta to ostatnie 7 oczek z lewego brzegu.
      A główka bereta z wykorzystaniem rzędów skróconych, z drugiego kłębka.
      Jest 8 tych równych pasków i 8 wstawionych klinów. Wszystkie oczka brzegowe z prawego brzegu zebrane i ściągnięte mocno na czubku, a potem starannie zszyty szew z tyłu. Koniec.

      Usuń