piątek, 15 marca 2013

Mięciuszek, czyli morze i mgła

No, długo mnie nie było na blogu...
Stary komp mi padł miesiąc temu, umarł już całkiem i nic z niego nie będzie. A zanim się oswoiłam z nowym, a szczególnie z Windowsem 8, minęło chwilę. 

Przy nowym lapku nie chce mi się aż tyle siedzieć, co przy starym, stacjonarnym - ciekawe, czemu?
Obstawiam, że brak mi miejsca pod nogi - na starym sobie układałam odnóże na pudle i podgrzewałam stare kosteczki ;)
Poza tym to gópi jest jakiś ten Windows 8, nie podoba mi się, ma za dużo tego, co mi niepotrzebne, za to trudno znaleźć coś, co było pod ręką. 

Ale z kolei mam więcej czasu na dłubanie :D
Od stycznia dziergam COŚ, idzie mi jak krew z nosa pod górkę, ale nie powiem jeszcze, co to jest, bo zapeszę ;)
Poza tym zrobiłam kolorowy szaliczek - taki jak moja tęczowa spódnica, tylko z czarną, a nie granatową włóczką - na życzenie kolegi. Serio chciał tęczowy :D
Fotki chyba nie mam, a jak mam, to muszę odnaleźć płytę z oprogramowaniem do aparatu fotograficznego i zainstalować na nowym - więc na razie nie będzie to udokumentowane.
Od Cosia zrobiłam sobie małą przerwę w tym tygodniu.
I...
Machnęłam w tempie ekspresowym małą mięciutką chustę - dla Mamy na urodziny, bo lada chwila będą.

Wzór z głowy, kolejna dowolna modyfikacja moich poprzednich rękoczynów.
Włóczka: Kid Silk Dropsa w kolorze nr 26, czyli "morze i mgła" (śliczna nazwa, c'nie?) oraz Angora RAM w bardzo jasnoszarym odcieniu. Taką mieszankę sobie zrobiłam.
Zaczęłam w sobotę, skończyłam właśnie przed chwilą.
Ponieważ mam już jedną chustę z Angory Ram, której nie da się zablokować, bo to akryl w 60%, to chyba i tej nie będę. Tamtą, turkusową North Roe, wyprasowałam po prostu żelazkiem, więc zrobiła się bardzo lejąca i ogromniasta.
Ale jak tu jest z dwóch nitek robione, to tego cudnego moheru z jedwabiem nie potraktuję chyba jednak żelazkiem...
Na razie mam jednego użytkownika chusty - zachwycony jej miękkością ;)
Ale już w weekend chusta zostanie przekazana Jubilatce. Kotu trzeba będzie wymyślić inne okrycie, jeśli ta zima potrwa jeszcze...
A dla Mamy chyba dorobię jeszcze do tego beretkę - tylko muszę pokombinować ze wzorem, żeby na skosach ładnie mi wychodziła :)

6 komentarzy:

  1. cudna!!! chusta i nazwa, ale chusta bardziej! :-)
    ja się muszę do Ciebie na kurs zapisać ;-P
    mojego "cosia", jak obliczyłam, robię od 2009 chyba (sprułam prawie całego wew tym 2013, więc nie wiem czy się liczy ;-), też idzie mi niesporo :-/
    cium!
    fajnie, żeś nawrócona na internetu łono!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. proszę bardzo, przyjeżdżaj - przeszkolę ;)
      ale to w sumie jest cały czas jeden i ten sam projekt, tylko modyfikowany w rozmaite sposoby
      tak sobie siedzę i kombinuję i cyk - jest kolejny pomysł na wzór chusty :D

      Usuń
    2. jeśli chodzi o ażurki to ja nic nie wymyślę, ani nie zmodyfikuję, bo mnie ażurki przerastają :-D
      mam ci ja rozpiskę i wtedy cosik zrobię, bez rozpiski ni du du ;-)
      poczekaj, bo tera zasypało i ni ma jak, ale jak odwilgnie, to wiesz, może najadę :-D

      Usuń
  2. Przepiękne! I kolor i chusta!

    OdpowiedzUsuń
  3. chusta sliczna..faktycznie piekna nazwa dla koloruu...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudna chusta :-) Mama na pewno będzie zadowolona :-)
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń