Skończyłam ją w piątek wieczór i jestem nią osobiście zachwycona. Na zeszłotygodniowym spotkaniu szarotkowym w Warszawie była obiektem dużego zainteresowania, choć brakowało jej jeszcze parunastu rzędów do końca.
Gdybym tyle nie gadała, a więcej dziergała, nosiłabym ją zapewne już od wtorku.
Ale przecież jak się przyjeżdża na spotkanie robótkowe, to głównie po to, żeby się zsocjalizować, a nie siedzieć w kącie jak dudek ;)
No i spotkanie było super, podejrzałam parę pomysłów, pomacałam parę ślicznych włóczek, obejrzałam wszystko, co koleżanki robiły. A robią dużo różnych śliczności, oj dużo...
A jak pojawiła się Marta z Zagrody, to nie ma, że boli - jedno cudo musiałam, no wprost musiałam mieć :D
To Rowan Tweed, w dwóch kolorach - brązowaty Keld, nr 583 i ciemnoturkusowy Nidd, nr 594. Miałam ochotę na więcej kolorów, szybko przejrzałam po powrocie do domu stronę Rowana - i już wiem, że przybędzie do mnie jeszcze trochę motków w kolorze Wensley, nr 590. Mam pewien zarys pomysłu, co z tego się zrobi, on nawet krystalizuje pomału - ale i tak poczeka na swoją realizację chwilkę. Są inne pozaczynane przecież.
Tak więc widać, że nie dało się za dużo urobić na spotkaniu ;)
Zresztą, cała powrotną drogę dziergałam w autobusie, to trochę nadrobiłam przecież.
Wzór, z którego zaczerpnęłam inspirację, to Lanesplitter autorstwa Tiny Whitemore - spódnica robiona skosem. Jest jej pełno w internecie, z rozmaitych włóczek i w licznych wersjach. Ale ja chciałam dodać coś więcej, co spowodowałoby, ze moja będzie oryginalna i inna niż wszystkie - więc jeszcze jest wrobiony pas w róże, ze wzoru na Dropsowe podkolanówki, o wdzięcznej nazwie Irish Dream.
Bezpośrednio po zakończeniu była jakaś mała, bo te lewe oczka na prawej stronie ściągają trochę - ale upranie i zablokowanie pomogło.
Tak to wyglądało przed zszyciem:
Tu jeszcze zbliżenie wzoru:
Wczoraj ją założyłam na nasze, białostockie spotkanie robótkowe - kiecka jest cieplusieńka, grzeje w zadek, nie gryzie i nie będę jej dawała żadnej podszewki, bo się dobrze układa samodzielnie.
Parę szczegółów technicznych:
- spódnica była robiona na drutach z żyłką nr 4,5, a plisa w talii na 4;
- zużyłam prawie 3 motki (=150 g) wełny 100% o nazwie Creative+Filz, kolor 002 produkcji Austermanna, z Biferno i prawie 2 motki włóczki granatowej (= 200g), o składzie domniemanym 20% wełny i 80% anilany, kupowanej jeszcze w Domach Centrum, prawdopodobnie ponad 20 lat temu, metki brak;
- granatowa włóczka była dziergana podwójnie, żeby uzyskać zbliżoną grubość nici;
- plisę nabrałam ze wszystkich skośnych oczek, w drugim rzędzie dodałam co 2 oczko narzut, łącznie jest 12 rzędów: 6 granatem, 2 tęczową, 6 granatem, po zakończeniu zwyczajnie przyszyte pojedynczą granatową nitką.
A teraz zaczęłam nowe, również tęczowe - z antracytowej Karismy Dropsa i tęczowej wełenki estońskiej. Ma być sukieneczka zainspirowana ślicznym wdziankiem obejrzanym wczoraj na spotkaniu, a wykonanym przez Magdę Bez Bloga ;)
Od góry, raglan, dekolt prościutko, bez udziwnień, rękawy do łokcia (u mnie będą jednak za łokieć, może 3/4 albo 7/8, zobaczymy), dół i mankiety - ściągacz z drobnych warkoczyków. No mówię Wam, cudo to było. Z Malabrigo Rios. Czarno-granatowe.
To moja kiecka też będzie tak robiona, tylko od bioder w dół będą te ściągacze warkoczowe.
Żeby mi się nie plątało, bo tam w 8 miejscach dodaje się oczka, to już mam samodzielnie wykonane markery do robótki:
Zanim jednak ją dokończę, mam kolejne zamówienie na tęczowość - szaliczek dla kolegi, z tej samej włóczki, co wyż/wym spódnica i z czegoś czarnego. Taki giejowski ma być ;) A co!
Aha, na deser kot (e-)dziewiarki. Żeby była zgodność z tematem, to z tęczowym błyskiem w oku, co zresztą zostało uzyskane przypadkowo - bo się ruszał był akurat. Jak widać - w pudełecko od włóczek Antoś się znakomicie mieści. No, prawie się mieści ;)
Spódnica zrobiła furorę na spotkaniu.. jest śliczna!
OdpowiedzUsuńNailu, a czy mogłabym dostać jakieś zdjęcie? bo zdaje mi się, że robiłaś fotki także i mojej spódnicy ze mną w środku ;)
UsuńNo i gdzie te fotki z Tobą w środku?
UsuńCi powiem, że fajna :-D
OdpowiedzUsuńbardzo fajna nawet!
no i kot w pudle, pff ;-P a gdzie mógłby być kot? ;-P
PieS: Kasica ma nowego kocura,któren wygląda ździebko jak niejaki Boluś, mój podwórzowy łobuz :-D
oooo...spodnica rewelacja...zachwycila mnie...cudna...kurcze...pelna podziwu jestem dla spodnicy,włascicielki i wykonawczyni/....cudo...kurcze...chyba sie powtarzam..ac\z chce taka zrobic...pozdrawiam ania
OdpowiedzUsuńZrób koniecznie, bo to fajny wzór :)
UsuńSpódnica-CUDO! WoW!
OdpowiedzUsuńOglądam to cudo już trzeci dzień i coraz bardziej mi się podoba. Jest to Najpiękniejsza wersja, cudo, cudeńko. Gratuluję Ala
OdpowiedzUsuńSpódnica wygląda niesamowicie, brawo :))
OdpowiedzUsuńSpódnica rewelacja, to ja poproszę o podpowiedź po polsku jak ją wydziergać:-) Mojego maila znasz bo wymieniałyśmy się Włóczkowo-ciuchowo:-) Jagoda
OdpowiedzUsuńo kurka, wiedzialem, ze mozna miec nie po kolei we glowie, ale zeby az tak i zrobic taką cosmic-skirt! no nie normalny czlowiek by tego nie zrobił!
OdpowiedzUsuńi jacie... toś to siok!
Cudowne kolory! A i ten wzór.... Czapki z głów!
OdpowiedzUsuń